Kobieta z przeszłości, czyli dawne historie miłosne

– Właściwie to nigdy go nie kochałam – pada stwierdzenie z ust mojej babci. Kobiety, którą kocham, podziwiam i gdybym miała wskazać osobę, która absolutnie zna się na życiu, to bez zastanowienia wskazałabym Ją. Dlaczego nigdy nie kochała swojego męża, ojca mojej mamy i mojego ulubionego dziadka? Wstrząśnięta trzymam widelec w ręku i patrzę osłupiona na najważniejszą aktualnie kobietę w moim życiu. W momencie się zorientowałam, że gdzieś tkwi haczyk. – Bo ja się cieszę, że ty tylu facetów tu przyprowadzałaś. Że mogłaś wybrać, przebierać i wziąć tego, który Ci odpowiada. Dawne historie zawsze wywołują we mnie ciarki na ciele.

Dawne historie – miłość kiedyś

Kiedyś kobiety potrzebowały mężczyzn. Ze względów ekonomicznych. W skrócie, mężczyzna przynosił wypłatę do domu, kasa się zgadzała to i obiad był, dzieci najedzone i szczęśliwe. Kiedy kobieta poznawała mężczyznę w wieku 20-21 lat to już był odpowiedni czas na małżeństwo. Tak mówili wszyscy, więc tak było. Rodzina to był system, w którym kobieta po spotkaniu odpowiedniego (lub nie) mężczyzny, szybko dość zaczęła rodzić dzieci, z reguły wiele dzieci, no i się nimi opiekować. W tym czasie mąż robił wszystko, by było z czego zupę zrobić. Nieważne, czy wracał lekko wstawiony czy nawalony. Nieważne, czy ona chciała w ogóle pracować. W większości domów system był prosty. Nikt nie zgłaszał sprzeciwów, bo nie było wiadomo, że tak można.

Dotyczyło to naszych babek i dziadków, czasem także rodziców.

Czy ktoś się zastanawiał czy to była prawdziwa miłość? Może i była. Miłość tamtych czasów. Specyficzna. Niedzisiejsza.

Miłość dziś

Dziś kobiety potrzebują miłości. Są wolne i niezależne. Mogą zdobyć pracę, dobrze płatną lub jeszcze lepiej płatną. Wynająć sobie kawalerkę albo pokój z aneksem z widokiem na całe miasto. Upijać łyk wina i zastanawiać się co tu zrobić jutro po pracy. Fitness? Kawa? Nowa fryzura? Gdzieś tam, pomiędzy jednym wysłanym służbowym mailem a przytulaniem poduszki do snu, szukają bezpieczeństwa. Czasem przelecą kogoś przypadkiem albo i nie, zdając sobie sprawę, że nic z tego nie będzie. Zdając sobie sprawę prędzej czy później. Przy pomocy koleżanek lub książek Pawlikowskiej. Ale wszystko sprowadza się do tego, że w końcu tego mężczyzny potrzebują. Nie pod względem poszukiwania głowy rodziny, kasy, gadania innych. Tylko szeroko pojętej miłości po prostu.

Dziś jest co robić

Przede wszystkim, mamy wybór. I powinniśmy cieszyć się z tego, że od tamtego czasu tak bardzo otworzył się umysł ludziom. Szczególnie kobietom. I nie mówię teraz tego po to, aby ubliżyć facetom. Bo dalej fajne jest to, kiedy mężczyzna wybuduje dom, posadzi drzewo i spłodzi syna. Tylko nie traktujemy ich tak jak kiedyś. Potrzebujemy tego, co mają we wnętrzu, a nie tego, co przynoszą z pracy do domu.

Mamy wybór. I choć czasem od tego wyboru przewraca nam się w głowach, bo szukamy czegoś więcej, więcej i więcej… to jednak kiedy jesteśmy nieszczęśliwi, mamy prawo rzucić ścierą i powiedzieć pas. Pójść dalej. Bez względu na to, co mówią inni i ile lat już mamy. Każdy moment jest dobry na początek czegoś wspaniałego. Nowego. Szczęśliwego.

***

– Ale i tak będę spokojna dopiero wtedy, kiedy weźmiesz ślub i będę mogła Cię odwiedzić w Waszym wspólnym gniazdku. Byle nie na czwartym piętrze, tylko tak wiesz, najwyżej na pierwszym, żebym doszła.

Rozdomowiona Joanna Brzykcy

Asia Brzykcy

Z wykształcenia dziennikarka, na co dzień redaktorka i specjalistka od content marketingu. Dom to moje główne centrum dowodzenia. To tu pracuję, piszę, gotuję i tworzę obrazy z chrobotka reniferowego. Spełniam też kreatywne aranżacyjne pomysły. Wciąż szukam sposobów na to, jak efektywniej zaplanować przestrzeń i zorganizować życie domowe. Dom to też moja przytulna oaza bezpieczeństwa, w której lubię z kubkiem kawy obejrzeć dobry serial oraz karmić moich bliskich. Kiedy już wyjdę ze swoich czterech ścian, uwielbiam zwiedzać duże europejskie miasta. Najchętniej jedząc lokalne jedzenie, obserwując mieszkańców i zbierając inspiracje wnętrzarskie.

7 odpowiedzi

  1. Babi prawdę Ci powie, dobrze mieć taką kobietę u boku ❤

    Super, że są ludzie „starego pokolenia”, którzy widzą, że mamy teraz lepiej, że mamy wybór i to jest dobre, zamiast narzekać, że młodzież schodzin a psy, a kiedyś było inaczej…

  2. Aż mnie ciarki przeszły czytając Twój post, nie wyobrażam sobie żyć z kimś, kogo nie darzę uczuciem, jednak wydaje mi się, że kiedyś osoby potrafiły pogodzić się z tym dla dobra swojego i swojej przyszłej rodziny.
    Dzięki za odwiedziny! :)
    /// http://www.ultradzwieki.com

  3. Obserwuję znajomych i nie do końca zgadzam się, że ten mit już upadł – wciąż koleżanki przy wyborze kierują się finansami i perspektywą jutra, chociaż sytuacja zaczyna lekko skręcać ku pierwszeństwu miłości ;-)

    1. Jasne, nie można wrzucać wszystkich do jednego wora. Jednak kierowanie się finansami to już osobiste wymagania, potrzeby, jakie sobie stawiają te właśnie kobiety. W dzisiejszych czasach jest to bardziej świadome niż kiedyś. Takie jest moje zdanie.

  4. Wiesz, dla mnie wybór ten o którym piszesz dotyczy przede wszystkim kwestii, że żyje na szczęście w tych czasach, że życie mogę sobie ułożyć z kobietą a nie z mężczyzną, co byłoby dla mnie męczarnią. Pod tym kątem patrzę na to, bo przecież pod żadnym innym nie umiem. Jednakże patrząc na siostrę i inne kobietki, które znam cieszę się, że nie są już tak „podwładne” mężczyznom , bo przecież nie ma powodu by tak było. Oby patriarchat zszedł daleko, daleko w tył.

  5. Świetnie to opisalaś. Dobre są tego typu porownania. Zawsze mogą coś pokazać, czegoś nauczyc.
    Pisz częściej bo na kazdy kolejny wpis niecierpliwie czekam. Pozdrawiam. :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Pssst! Jeszcze więcej przepisów, pomysłów na dania oraz ich urozmaicenia znajdziesz w e-booku „Dobre, bo domowe”. Sprawdź!